To właśnie przytrafia się głównym bohaterom książki "Instytut" Żulczyka. Agnieszka otrzymuje w spadku po babci mieszkanie w centrum Krakowa. Nikt nie wie dlaczego zwane jest ono także "INSTYTUTEM". Główna bohaterka mimo, że ma 35 lat i jest matką zachowuje się jak nastolatka. Nie lubi samotności, dlatego do swojego mieszkania zaprasza szóstkę ludzi :
- Sebastiana człowieka dla, którego każdy powód do bójki jest dobry.
- Jacka (Rumuna), który choć wygląda nieco niechlujnie ma bardzo pogodne poczucie humoru.
- Weronikę, cichutką i skrytą w sobie wróżkę
- Roberta i Ankę znajomych Weroniki, którzy w instytucie znaleźli się w nieodpowiednim czasie.
Tak naprawdę sens tej książki jest bardzo głęboki. Główna bohaterka Agnieszka po prostu nie potrafi dorosnąć. Jej związek to totalna porażka. Niestety, ale wszystko odbija się cieniem na życiu jej córki, jest naprawdę bardzo nieodpowiedzialna. Agnieszka cały czas wśród tego wszystkiego próbuje odnaleźć siebie.
Książka posiada niesamowicie mroczny klimat, nie umiałam się oderwać ! Przeczytałam ją w zaledwie jeden dzień. Po prostu musiałam się dowiedzieć kim są tajemniczy "oni". Zastanawiałam się i zastanawiałam, ale Żulczyk totalnie mnie zaskoczył. Koniec był niezwykle zaskakujący jak i tajemniczy.
Dziwię się, że jest to dopiero pierwsza książka Pana Jakuba jaką miałam okazję w życiu przeczytać. Na szczęście nie zawiodłam się tym pierwszym razem i na pewno będę kontynuować moją przygodę z jego twórczością. Jednym słowem bardzo zachęcam was do przeczytania tej pozycji.
Myślę, że każdą książkową srokę zadowoli okładka "Instytutu", która jest cudowna. Błyszczy się i ma niezwykłe wykończenia. Na pewno podoba mi się o wiele bardziej niż pierwotna wersja, Świat Książki jak zwykle zrobił dobrą robotę :)
MOJA OCENA : 8/10 ♥
Za możliwość zamieszkania
w "Instytucie" bardzo serdecznie
dziękuję wydawnictwu Świat Książki ♥